Rozdział XXV
Z PUNKTU
WIDZENIA JACKA
Biegnę za
Kim, cały czas ją wołając. Nie chcę, by uciekła, a jest coraz bliżej wyjścia z
parku. Biegnę tak szybko, jak tylko daję radę, ale Kim gna jakby się paliło.
Nagle widzę, jak wbiega na chodnik i przebiega całą jego szerokość w dwóch
krokach. Kolejne sekundy są dla mnie wiecznością. Widzę jak Kim wbiega na
ulicę, wołam ją najgłośniej jak tylko potrafię. W końcu obraca się, nasze
spojrzenia się spotykają w momencie kiedy potrąca ją samochód. Całemu zdarzeniu
towarzyszy pisk opon i krzyk widzów.
Najszybciej
jak tylko dałem radę podbiegłem do Kim, okazało się, że jest nieprzytomna.
Zadzwoniłem po pogotowie. Po chwili z samochodu wysiadł kierowca. Zapytał się
mnie, czy widziałem co się stało, by w
razie czego potwierdzić, że nie była to jego wina.
Dziesięć
minut oczekiwania na przyjazd karetki, był dla mnie udręką. Jeszcze gorzej czułem
się kiedy widziałem, jak ją zabierali. Wiedziałem, że to z mojej winy, gdybym
jej nie gonił, gdybym tylko zostawił ją w spokoju, to nic by się nie stało.
***
Z PUNKTU
WIDZENIA KIM
Obudziłam się
i pierwsze co ujrzałam to straszliwie rażące w oczy zieleń i biel. Czułam
straszny ból w okolicach brzucha, a to co działo się z moją głową… zupełnie
jakby pękała. Próbowałam sobie przypomnieć co się stało, jak się tu znalazłam i
gdzie w ogóle się znalazłam, ale oprócz strasznego bólu, w mojej głowie była
pustka.
-Kim,
słyszysz mnie?- usłyszałam, łagodny kobiecy głos. Obróciłam głowę w kierunku, z
którego dobiegał.
-Mamo?-
szepnęłam.
-Jestem tu
kochanie.- odpowiedziała łapiąc moją dłoń. Po chwili usłyszałam otwierane drzwi
i do pokoju wszedł mężczyzna w kitlu.
-Panie
doktorze, dobre wieści. Kim, jednak nie straciła pamięci.- powiedziała mama
wyraźnie wesołym tonem.- Dobrze wiedziała kim jestem.
-To jeszcze o
niczym nie świadczy. Od czasu do czasu będzie miała takie przebłyski, ale nie
wiadomo, czy kiedykolwiek w pełni odzyska pamięć. Miejmy nadzieję, że tak.-
wyjaśnił doktor, po czym podszedł do łóżka i usiadł na stołku.- Witaj, Kim.
Nazywam się doktor Trey. Czy coś cię boli?
Pokiwałam
głową i mimowolnie skrzywiłam się z ogarniającego mnie bólu.
-Boli mnie
głowa i brzuch.- z trudem wyszeptałam. Kiedy tylko się poruszałam, nawet
mrugałam, czułam się, jakby ktoś wbijał mi szpilki w głowę.
-Ma prawo cię
boleć, ale skoro nigdzie indziej cię nie boli, to znaczy, że nie odniosłaś
większych obrażeń.- zanotował coś w trzymanym w ręce zeszycie.- Powiedz mi
jeszcze, czy pamiętasz, jak doszło do wypadku?
-Nie.- znowu
zanotował.- Ale mówił pan coś o mojej pamięci…
-Zrobimy
jeszcze testy, ale nic nie obiecuję. Dobrze w takim razie poproszę panią o
zadanie kilku pytań z życia córki. Zobaczymy, czy odpowie. Potem poda mi pani
odpowiedzi i będę robił ten test codziennie. Jeśli w przeciągu tygodnia, nie
odpowie poprawnie na chociaż połowę… To odzyskanie pamięci będzie prawie
niemożliwe.
Po lekkim
drżeniu ręki mamy, poznałam, że jest bardzo zdenerwowana. O… może nie straciłam
pamięci skoro pamiętam taki szczegół. Może jak usłyszę konkretne pytanie, to
przypomnę sobie na nie odpowiedź.
-Proszę
podawać pytania, ja będę je zapisywać, a potem da mi pani odpowiedzi, dobrze?- Trey
skierował pytanie do mamy.
-Dobrze. No to,
jak nazywał się film, w którym zagrałaś, córeczko?
Film? To ja
zagrałam w jakimś filmie? Możliwe, ale nawet jeśli tak, to jaki mógłby być jego
tytuł... Kątem oka zauważyłam, że doktor Trey kręci głową.
-To może to:
Czy ćwiczysz karate?
Musiałam się
dłużej zastanowić. I nagle w mojej głowie pojawiły się jakieś przebłyski; strój
do walk, turniej, wychodzę na środek maty i dostaję czarny pas.
-Tak.-
mówię.- Mam… mam czarny pas.
-Dobrze, może
mamy szansę na odzyskanie pamięci…- szepnął doktor.
Zadali mi
jeszcze kilka pytań, ale na żadne nie umiałam odpowiedzieć. Inaczej, nie
pamiętałam na nie odpowiedzi. Czułam się, jakby zadawali mi pytania o życiu
całkiem obcej osoby. Kiedy skończyli, doktor Treys wyszedł z sali, a ja
zasnęłam.
I tak samo
przez kolejne dwa dni. Mama do mnie przychodziła, kiedy akurat nie musiała być
w pracy i razem z doktorem robili mi test pamięci. Za każdym razem pamiętałam
odpowiedź tylko na jedne pytanie; ćwiczę karate. Oprócz tego pamiętałam trochę
szczegółów o moje rodzinie; pamiętałam wszystko o mamie i o moim bracie.
Pamiętałam, że mama ma narzeczonego, ale nie wiedziałam, jak ma na imię. Nie
pamiętałam też swojego taty ani tego co się z nim stało.
Czwartego
dnia pobytu w szpitalu, czułam się już na tyle dobrze, by usiąść. Cały dzień
miał ze mną spędzić mój braciszek Max. Tak więc, od godziny ósmej rano
kolorowałam z nim jakieś postacie i grałam z nim na PSP. W pewnym momencie, gdy
już prawie wygrałam jeden z wyścigów samochodowych, do sali wszedł jakiś
chłopak.
Miał brązowe
włosy, w lekkim nieładzie, czekoladowe oczy i powalający uśmiech.
-Jack!-
krzyknął Max i rzucił się w jego kierunku. Przybili sobie piątkę, po czym
brunet podszedł do łóżka.
-Cześć, Kim.-
powiedział i wyciągnął w moim kierunku trzymane w ręce róże. Byłam strasznie
zdziwiona i przestraszona, kim on był? I chyba malowało się to mojej twarzy.
-Jack, to ty
nie wiedziałeś? Kim prawie nic nie pamięta… Straciła pamięć jak uderzyła się w
głowę.- wyjaśnił Max biorąc ode mnie kwiaty i wsadzając je do wazonu. Teraz to
Jack wyglądał na przestraszonego.
Jack
popatrzył na mnie. W jego oczach widziałam… smutek?
-Siadaj.-
powiedziałam klepiąc miejsce koło siebie.- Opowiesz mi trochę o sobie, może coś
uda mi się przypomnieć.
Przez chwilę
wyglądał, jakby chciał uciec, ale zrobił o co poprosiłam. Uśmiechnęłam się
uroczo, odpowiedział tym samym, z tą tylko różnicą, że gdy on to zrobił, ja się
zarumieniłam.
-No to,
jestem Jack. Jesteśmy… jakby przyjaciółmi. Razem zagraliśmy w filmie i razem
chodzimy do tego samego dojo oraz szkoły. Tyle tylko, że do innych klas. Moja
kuzynka jest twoją najlepszą przyjaciółką, a…
-My kiedyś ze
sobą chodziliśmy?- zapytałam; kiedy to zrobiłam miał minę całkowicie bezcenną.
-Pamiętasz?
-Nie. Po
prostu dziwnie się zachowujesz. I starasz się mówić o innych rzeczach niż
konkretnie dotyczących nas. Czyli kto zerwał?
-Wolę nie
gadać na ten temat, bo…
-Ale dla mnie
ważny jest każdy szczegół. Może dzięki niemu sobie coś przypomnę, proszę. A po
za tym skoro zerwaliśmy, to chyba możesz mi powiedzieć kto…
-Ja zerwałem,
i tak jakby przez to całe zerwanie znalazłaś się w szpitalu.- powiedział
spuszczając głowę. Zrobiło mi się go żal, czuł się winny. Myślał, że to przez
niego potrącił mnie samochód, ale doktor wyjaśnił mi już, że to tylko przez
moją nieuwagę. Pochyliłam się i chwyciłam go za ramię. Obrócił głowę i popatrzył
mi w oczy. Przez chwilę coś zaczęłam sobie przypominać, ale było zbyt
pomieszane, by ułożyć to w spójną całość. Z wysiłku rozbolała mnie głowa, nie
byłam w stanie powstrzymać grymasu. Po sekundzie ból stał się nie do
zniesienia. Cicho jęknęłam z bólu i złapałam się za głowę.
-Kim?! Kim, w
porządku.- pytał Jack. Nie odpowiedziałam.- Lecę po lekarza. Max pilnuj, żeby
nie spadła z łóżka!
Usłyszałam,
że wypadł z sali, jakby się paliło. Ostatnie co czułam, to ręce Maxa chwytające
moją dłoń i głos Jacka powtarzający w kółko „W porządku?”. Potem ból odebrał mi
przytomność.
Biegłam tak szybko jak się dało. Dzień był wczesny, ale
przez chmury wiszące nad miastem, nie było tak jasno, jak zazwyczaj. Biegłam do
utraty tchu, aż nagle ścieżka zamieniła się w chodnik, a chodnik w asfalt.
Usłyszałam swoje imię i obróciłam się. Moje oczy spotkały się z innymi,
czekoladowymi, gdy coś uderzyło we mnie z taką siłą, że straciłam przytomność.
Gotowe! I
rozdzialik jeszcze w niedzielę! Mam nadzieję, że się podobało… Proszę o komentarze!
I mam do was
pytanie: Mi się wydaje, czy zmieniłam odrobinę styl pisania? Wcześniej jakoś
inaczej to wszystko brzmiało… Przynajmniej tak mi się wydaje. Jeśli też macie
takie odczucie, to napiszcie mi jak bardziej się wam podoba, to będę pisała w
taki sposób.
Aha, dodam
jeszcze kilka ankiet, bo chcę poznać wasze zdanie; wszystkie ankiety będą do 28
lutego 2013, więc chyba każdy da radę odpowiedzieć.
Pa pa
STACIA :*
Boski !
OdpowiedzUsuńZajebisty! Kochana już nie mogę się doczekać czy Kim odzyska pamięć i czy wybaczy Jackowi. Piszesz mega-fajnie. Czekam z niecierpliwością na next <333333333333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńWow,! Ale mnie zaskoczyłaś ! Kim straciła pamięć ! :o Chciałabym żeby skojarzyła kim jest Jack. Kurde.. a koniec znowu najlepszy ! Oczywiście cały rozdział jest mega ciekawy, ale ten koniec taki.. inny. Cały dokładny opis tej sytuacji :) "Moje oczy spotkały się z innymi, czekoladowymi.." nie wiem dlaczego, ale wzruszyło mnie to zdanie :) Aż mi łezka poleciała :))
OdpowiedzUsuń