Rozdział
XXVIII
Już miałam
coś powiedzieć, gdy do pokoju wpadła Shelley, trzymając w rękach kilka paczek
żelków. Popatrzyła na mnie i na Jacka. Gdyby nie to, że czułam się oszukana,
może nawet bym się roześmiała. Cały czas zastanawiałam się nad tym co
powiedział mi Jack. Czy z tego pocałunku poczuł, że go kocham, czy z
wcześniejszego też to poczuł? Co jeśli tak? A do tego przyznałam się, że
chodziłam z Seanem, żeby był zazdrosny. Nie wiem, jak mogłam być tak głupia. Z
drugiej strony nic nie pamiętałam i jeśli Jack to wykorzysta, to okaże się
jeszcze większym draniem niż myślałam.
-To ja może
was zostawię.- powiedziała Shelley, wycofując się z pokoju. Szybko do niej
doskoczyłam i wciągnęłam z powrotem. Mocno ją przytuliłam i zaczęłam płakać jej
na ramieniu. Obróciła twarz w stronę Jacka i mogę się założyć, że gdyby miała w
oczach lasery, Jack byłby tylko stertą osmalonych kości.
-Wiesz co,
Kim? A ja teraz, kiedy odzyskałaś pamięć, nie wstydzę się tego co powiedziałem,
bo to prawda. Najwidoczniej to ty powinnaś się też trochę zastanowić, co
robiłaś nie tak.-na lekki ton wrogości w jego głosie obróciłam się i otarłam
łzy z policzków. Patrzyłam mu prosto w oczy, które pociemniały z
niewypowiedzianego gniewu i goryczy.- Chodzimy ze sobą, a ty robiłaś wszystko,
bylebym był tylko zazdrosny. Przyjaźń z Broudym, jakieś tam wycieczki z
Jasonem, gadanie z dosłownie wszystkimi chłopakami na planie, gdy podobno nie
miałaś czasu pogadać ze mną. Myślisz, że po przejściach z Kelly, jak widziałem,
że całujesz się z Rickim, albo wychodzisz z hotelu pod ramię z Broudym, nie
miałem prawa myśleć, że nie jesteś ze mną do końca szczera?
-Bo myślałam,
że mi ufasz. Po za tym, nie poszłabym sama z Jasonem, gdybyś ty nagle zrobił
się śpiący. Gdybym wiedziała, że nie zdradzisz mnie po tygodniu z choćby Donną,
to też bardziej, bym ci ufała. A po za tym, dobrze wiedziałeś, że przyjaźnię
się z Broudym i nie obchodzi mnie, naprawdę totalnie nie obchodzi mnie, czy
kiedyś odbił ci dziewczynę, czy nie, bo w danym momencie, gdybyś naprawdę mnie
kochał, zapomniałbyś o niej…
Miałam
właśnie kontynuować swój wywód, gdy drzwi do sali otworzyły się i stanęła w
nich mama. Przybrałam najpiękniejszy uśmiech, na jaki było mnie stać, mając
nadzieję, że nie mam zaczerwienionych oczu.
-Odzyskałam
pamięć!- krzyknęłam uradowana. Na to mama uśmiechnęła się szeroko i spojrzała
na mnie, Shelley, a jej wzrok powędrował do Jacka. Potem posłała mi pytające
spojrzenie.
-Jack pomógł
mi odzyskać pamięć, a po za tym, teraz pamiętam, że wcześniej postanowiliśmy
znów być przyjaciółmi.- odpowiedziałam, czując, że się rumienię. Na
nieszczęście zaczerwieniłam się jeszcze bardziej, gdy odezwał się Jack.
-Cieszę się,
że mogłem pomóc pani córce wrócić do zdrowia. Naprawdę nie było to trudne…
-A co takiego
pomogło jej odzyskać pamięć?- spytała mama. Jeśli coś nie miało się wydać,
musiałam szybko ochłonąć i wymyślić na poczekaniu dobrą wiadomość.
-Dużo wspomnień.-
odparłam.- Naprawdę: zdjęcia, filmiki… odczucia.- z satysfakcją poczułam, że
już się nie rumienię. Szczerze mówiąc miałam ochotę od razu wpaść w ramiona
Jacka, ale chciałam z nim najpierw dokończyć rozmowę. Bo co jeśli Jack kłamał?
Może uznał, że skoro straciłam pamięć, będę łatwiejszym celem. Może wielki
powrót, byłby świetną sensacją, a Jack liczył na większą sławę. Ale, czy wtedy
mówiłby mi, że mnie kocha, zanim straciłam pamięć? Pewnie tak.
-Mamo, to
może pójdź po doktora, a my jeszcze chwilę pogadamy.- powiedziałam. Kiedy tylko
wyszła popatrzyłam na Jacka, pytającym wzrokiem.
-Powiedziałem
już wszystko co miałem do powiedzenia. Kim, zastanów się, czy gdyby mi na tobie
nie zależało nadal bym tu siedział?
-Ale jeszcze
pięć minut temu powiedziałeś, że tak naprawdę robiłam wszystko, żebyś był
zazdrosny. W sumie powiedziałeś, że szastałam twoimi uczuciami. O ile były
prawdziwe.
-No i
widzisz? Znowu zaczynasz. Jesteś uparta jak osioł. Przez ostatnie kilka dni
całowaliśmy się więcej razy niż na przyjaciół przystało. Nawet jeżeli to ja
zaczynałem większość pocałunków (no oprócz tego ostatniego), to ty je
oddawałaś.-powiedział. Nie wiem co, może jakaś nuta w jego głosie, której nie słyszałam
u niego od… dawna, sprawiła, że uwierzyłam mu. Tylko, czy ja jestem uparta.
Odrobinę zraniona, owszem. Ale nie jestem uparta.
-Po pierwsze;
nie jestem uparta.- powiedziałam to, co pomyślałam.- A po drugie… wierzę ci.
-Tyle tylko,
że tego tyle powiedziałem, że nie wiem w co konkretnie wierzysz.- zaczął Jack z
nadzieją w głosie. Uśmiechnęłam się uroczo, po raz pierwszy od miesięcy czując
się naprawdę szczęśliwie.
-Że mnie
kochasz.- powiedziałam , podchodząc i
mocno się do niego przytulając. Usłyszałam, jak Shelley klika nam
zdjęcie.
-Lecę wrzucić
na fejsa.- rzuciła i wybiegła z sali. Byłam jej za to wdzięczna, bo dała mi z
Jackiem trochę czasu na osobności. Nie wiem ile nam go jeszcze zostało,
zważywszy, że w każdej chwili może tu wpaść mama z doktorem.
-Co sprawiło,
że mi wybaczyłaś?- wyszeptał mi do ucha Jack. Uśmiechnęłam się pod nosem.
-Twoje
upłaszczanie się przede mną. Gdyby ci nie zależało nigdy byś tego nie robił.-
powiedziałam z wesołą nutą w głosie. Mocniej się do niego przytuliłam.- A po za
tym, kocham cię. Moje zdrowie psychiczne, chyba dłużej by bez ciebie nie
wytrzymało.
-Moje też.- powiedział na chwilę przed tym, jak mnie
pocałował.
Znowu
krótkie, ale rozdział i tak miał być dopiero jutro, więc, chyba się cieszycie,
nie?
Kilka info:
jak zauważyliście zmieniłam nick. Teraz wyświetla się mój pseudonim i nazwisko,
po drugie; dziękuję, że czytacie, te moje totalne bazgroły, kocham was! Jeszcze
raz dziękuję za wszystkie wasze komentarze.
No i w końcu
Jack i Kim są parą! Znowu. Chciałam też powiedzieć wam, że planowałam, by do
siebie wrócili za rozdział lub dwa, ale jest to taka niespodzianka ode mnie,
dla was. W najbliższym czasie przygotuję jeszcze jedną, ale na nią musicie
poczekać jeszcze dzień lub dwa…
STACIA :*
I kto tu ma talent,?! :D Super rozdział !! No totalny szok !!!! :D Jack i Kim znów razem !! <33 Za dwa dni ?! Po co mi mówiłaś o niespodziance ? Jestem bardzo ciekawska więc.. ;> Czekam na nowy rozdział !! :** Kocham cię ! <3
OdpowiedzUsuńMam nadzięję, że się wam spodoba, ale od razu mówię, że nie jest to nic jakiegoś super wyjątkowego...
Usuńże jak?! u cb jest ZAWSZE coś super wyjątkowego ! xd
UsuńJeju, jak mi się miło robi jak czytam wasze komentarze! Ja też uwielbiam wasze blogi i z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały... I love you <33 <33
UsuńCzaaaaaaaaaaaaaadowy rozdział!<3333333 Przefantastico! <33 Uwielbiam Twoje opowiadanie!<3 masz talent dziewczyno jak mało kto! O.o <33 Kocham Twoje opowiadanie ;** Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńJa na twoim też czekam na next... <33
UsuńLove You ! Masz gg ? Jeśli tak, podaj, okay ?
OdpowiedzUsuńNie, niestety nie mam gg, bo na moim laptopie chwilowo nie ma internetu... :(
UsuńSzkoda, bo mam nowe gg i zbieram numery bloggerel x D .
UsuńJezu no!! Genialny ! :D
OdpowiedzUsuńDaj nexxtaa !
Właśnie taka sprawa: zawsze jak chce wejść na bloga nastoletnia-wapmirzyca to pisze, że tego bloga już nie ma! Zmieniłaś adres? Jak tak to mi go podaj, okey? xd
Niestety musiałam usunąć, bo nie wyrabiałam się z pisaniem. No i trochę też nie wyszedł tak jak chciałam...
Usuń