Tłumacz

niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział XXXI


Rozdział XXXI

Patrzyłam na nich w osłupieniu… Całkowitym osłupieniu. Bo, czy oni powiedzieli, że tato nie jest ojcem Maxa.

-Słucham?- Tyle tylko zdołałam wykrztusić. Jeśli nie tato jest jego ojcem, to kto? I jak to w ogóle możliwe…

-Kiedy miałaś pięć lat między mną a twoją mamą pojawił się mały problem w… w zdolności porozumiewania się, że tak powiem. Coraz częściej się kłóciliśmy i rozważaliśmy rozstanie. Jedyne co nas razem trzymało, to ty. No i w końcu po wielu, wielu rozmowach pogodziliśmy się. Kilka miesięcy później okazało się, że mama jest w ciąży. Bardzo się cieszyliśmy i po tym całkowicie doszliśmy do porozumienia. Kiedy Max miał roczek do naszego domu zapukał pewien mężczyzna i powiedział, że chce zobaczyć się ze swoim synem. Wtedy właśnie mama przyznała się, że miała romans, że już z tym skończyła. Zerwała kontakt z tym facetem i chciała wrócić do rodziny. Ale ja już nie byłem w stanie jej wybaczyć i zaufać. Od tego czasu ciągle się kłóciliśmy, ale nie rozstawaliśmy ze względu na was.- Tato zrobił krótką przerwę. Przez chwilę byłam zła na mamę; Jak ona mogła nam to zrobić?- Ten facet wyjechał, mama powiedziała mu, że dla waszego dobra muszą zakończyć tą znajomość. No i jakoś leciało, dopóki rok temu nie dowiedziałem się, że wrócił. A na dodatek, że zaczął pracować z mamą w jednym biurze. Raz przez przypadek przeczytałem e-maila mamy. Pisał w nim jak bardzo ją kocha i jak bardzo kocha ich syna. Napisał też, że powinni być razem, że mnie zastąpi. Więc spakowałem walizki i usunąłem się mu z drogi…

Między nami zawisła niezręczna cisza. Przez chwilę czułam do mamy taki żal, jak tamtego wieczora, kiedy tato wyniósł się z domu. Próbowałam wszystko sobie ułożyć, poskładać w spójną całość. W pewnym momencie wszystko wskoczyło na miejsce…

-To George, prawda?- wyszeptałam. Popatrzyłam mamie w oczy, a to co w nich ujrzałam sprawiło, że nie potrzebowałam już odpowiedzi.

-Czemu mi nie powiedziałaś?- Zapytałam odrobinę za głośno.- Przecież nie mam już dziesięciu lat, żeby się po czymś takim załamać… A tak… Czy ja w ogóle jestem twoją córką?! Jak ja mam ci teraz zaufać?

-Kim, to było skomplikowane. Zaczęłam spotykać się z Georgem, kiedy między mną a twoim tatą było bardzo źle. A potem… Nie potrafiłam zakończyć żadnego ze związków. Zrozum, byłam młoda, a młodzi ludzie popełniają błędy. Gdybym mogła cofnąć się w czasie, to nigdy nie pozwoliłabym sobie na taki romans. Byłoby mi tylko strasznie, strasznie przykro, bo brakowałoby mi Maxa.- Jakaś nuta w jej głosie podpowiadała mi, że mówi prawdę.

-To w takim razie czemu rok temu do niego wróciłaś?

-Bo chciałam być z kimś kto mnie kocha… To co łączyło mnie i twojego ojca było zwykłym układem, a ja potrzebowałam czegoś więcej. Szczególnie kiedy zaczęliście z Maxem dorastać i oddalać się ode mnie.- Wyznała mama.- Właśnie dlatego, chcę byś to ty zamieszkała z tatą… Nie chcę obarczać go odpowiedzialnością za Maxa…

Teraz wszystko jasne. Mama chce byśmy spotykali się z tatą, ale woli, żebym ja z nim zamieszkała, bo tak będzie wszystkim łatwiej. Łatwiej, wygodniej, a może nawet… bezpieczniej.

-Ok, chodźmy, muszę się spakować...- powiedziałam wstając. Rodzice zrobili to samo i ruszyli po obu moich stronach.

-Ale nie jesteś na mnie zła? Czasami tak po prostu się w życiu układa…- Mama wyglądała jakby od mojej odpowiedzi zależało całe jej życie.

-Nie, ale nurtuje mnie jedno pytanie. Kiedy tato odszedł straszliwie płakałaś… Kochałaś go, prawda?- zobaczyłam, że rodzice patrzą sobie w oczy. Wyczułam też, że tacie bardzo zależy na tej odpowiedzi.

-Tak.- Ku mojemu zdziwieniu mama przyznała się do czegoś co dla mnie było całkiem oczywiste. Tak, czy siak powinnam być z niej dumna, bo zazwyczaj nie przyznaje się do takich rzeczy… Co ja mówię? Ona w ogóle nie przyznaje się do takich rzeczy.

Weszliśmy na parking. Wsiadłam do samochodu mamy i ruszyłyśmy ulicami Seaford. Kilka razy zerknęłam w lusterko, by zobaczyć, czy tato ciągle za nami jedzie. Kiedy weszliśmy do domu, na przywitanie mamie przybiegł Max. Jak tylko zobaczył tatę, oczy mu rozbłysły, a na twarz wstąpił niebiański uśmiech. Usłyszałam, że Georg schodzi po schodach; nie miałam ochoty oglądać jego przywitania z moim tatą, więc szybko pobiegłam do swojego pokoju spakować wszystkie rzeczy.

Po około godzinie byłam gotowa do przeprowadzki. Mama, ja i Max znosiliśmy do salonu wszystkie moje walizki (a było ich z sześć, czy siedem). Za każdym razem, jak do niego wchodziłam, tata i Georg siedzieli naprzeciwko siebie, na fotelach i posyłali sobie gniewne spojrzenia. Mogę się założyć, że ta godzina była dla taty najgorszą w całym jego życiu.

Kiedy wszystko było zapakowane do samochodu, zaczęłam żegnać się z domownikami, nawet  z Georgem i wsiadłam do samochodu taty. Kiedy odjeżdżaliśmy posłałam mamie, stojącej w drzwiach, wesołe spojrzenie.

I rozdzialik jeszcze dziś! Za niecałe 24 h mój blog zostanie przyjęty do konkursu na Blog roku 2012!

Bardzo was proszę, byście zagłosowali. Jak zwykle zostawcie komy. Czekam na kolejne rozdziały na waszych blogach…

STACIA :*

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :-) czekam na kolejne :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może być tak, że kolejny rozdział dopiero jutro...

      Usuń
  2. Super. Już nie wiem co mam ci pisać. Po prostu nie mam słów. CUDEŃKO :*** KOCHAM ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie było mnie i muszę nadrabiać ;d Przeczytałam te rozdziały.. i powiem Ci, że.. zwaliłaś mnie z nóg !!! :O No nie mogę,o.O Czekam na new rozdział !! <33 Pisz szybko kochana !!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dopiero dzisiaj przeczytałam twoje opowiadanie i uważam , że masz do tego talent..!
    CZekam na next..! kochana..!!

    OdpowiedzUsuń